Oslo, 30.06.13

anilorakk5

Wow. Sporo ludzi tam było. I rzeczywiście, takie kołki z nich były. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo Ci zazdroszczę. Z Twojego opisu wnioskuję, że koncert był niesamowity.

Karou

W Polsce też gdzieniegdzie była podobna sytuacja. Ja przez pewnien czas stałam trochę bardziej z tyłu, ale wciąż blisko sceny. Niektórzy podobnie jak ja wydawali się dobrze bawić, ale spora część nie robiła nic poza staniem z założonymi rękoma i patrzeniem. Najbardziej wkurzyli mnie tacy dwaj chłopacy obok mnie. Stali tam jak dwa słupy, z kamiennymi twarzami. Żadnego śpiewu, żadnego ruchu rękami, nawet jak BJ prosił, nic. Chyba że zechciało im się filmować telefonem Rolling Eyes

No ale ignorowałam ich. Do czasu aż przyszło Brutal Love. Wszyscy dookoła emocje, a ci dalej jak kołki. Ale jak się popłakałam to się przebudzili, jeden zaczął poszturchiwać drugiego z tekstem w stylu "ty patrz, ona ryczy". I gapili się na mnie. Nie pamiętam już czy coś im powiedziałam czy tylko zmroziłam wzrokiem, w każdym razie zaczęli patrzeć na boki jakby to nie o nich chodziło. Po chwili wrócili do roli posągów, z tym że teraz co chwila na mnie zerkali, jakby było coś ze mną nie tak. Nie wiem skąd się biorą tacy ludzie i po co przychodzą na koncerty Confused

lesemarry

są rożni ludzie. koło mnie w atlas arenie stał taki pan który najpierw pisał cały czas z kimś sms a potem sobie poszedł xd

Homo Economicus

novacaineGD

Jak czytam to przenoszę się myślami na ten koncert i przeżywam jakbym tam była.
Z filmików wynika, że dość słabo ta publika się wczuła, jednak najważniejsze jest to, że Ty dobrze się bawiłaś i już nawet techniczni Cię rozpoznają, szczęściaro! Razz

marzena_89

Minął tydzień więc czas coś napisać Smile

(teraz to już raczej nikt nie przeczyta).

Koncert był wspaniały. W końcu to Green Day Wink

. Po raz kolejny mogłam się wybawić na ich koncercie Smile

.
Dostałam się do 2 rzędu naprzeciwko Jasona. Podobnie jak w Wiedniu. Koło mnie stały niskie osoby więc wszystko i wszystkich dobrze widziałam.
Jak już wcześniej mówiłam All Time Low coraz bardziej mi się podoba. Mogę teraz śmiało powiedzieć, że są naprawdę dobrym zespołem i supportem dla GD. Kolejny support czyli Kaiser Chiefs wypadł całkiem dobrze. Niestety w czasie ich występu, jak wspomniała Honorata, ludzie zaczęli się strasznie pchać przez co nie mogłam się wsłuchać we wszystkie piosenki.
Przed wyjściem Green Day usłyszeliśmy Bohemian Rhapsody Queen. Wiedziałam, że to chwila, którą trzeba zapamiętać. Wiedziałam, że niedługo pojawi się Green Day! Sama piosenka utkwiła mi w głowie (teraz nucę ją cały czas Very Happy

). Gdy Zieloni pojawili się na scenie zaczęła się zabawa. Setlista nie zaskakiwała. Znałam mniej więcej kolejność piosenek. Jedyną piosenką jakiej nie słyszałam na poprzednich koncertach w tym roku to "Murder City". Zawsze mała zmiana Wink

. Już na początku występu zauważyłam Brittney i dzieci Mike'a. Ucieszyłam się, że mogłam ich wszystkich zobaczyć. Potem widziałam jeszcze lepiej Brixtona którego Billie wyciągnął na środek Very Happy

. To było urocze. Faktycznie, gdzieś widziałam podobnie przebranie do tego kolesia którego Billie wyciągnął na KYE. Teraz dopiero sobie przypomniałam, że na Emirates xD. Piosenka "Stop When The Red Light Flash" nie należy do moich ulubieńców jednak na żywo wypada świetnie! Kolejny koncert to tylko potwierdził. Podczas King For A Day najbardziej utkwił mi w pamięci Mike który miał na nosie trąbę Very Happy

. Jeszcze tak śmiesznie do tego tańczył. Jason White się rozkręcił i też trochę potańczył (nie tylko przy KFAD!). Billie również wykonał swój układ taneczny. Szkoda, że nie wykonał go w Łodzi. Boulevard ładnie zaśpiewany. Jednak norwescy fani nie dali rady polskim Very Happy

. W Łodzi było głośniej Smile

. Chyba największe szaleństwo ogarnęło publikę przy "American Idiot". Publika również była bardzo aktywna przy "Oh Love". Na koniec jak to wcześniej ujęłam słodko-gorzkie "Brutal Love". Bez Time Of Your Life niestety.
Ochrona koncertowa była świetna (w przeciwieństwie do tej w Wiednia). Rozdawali wodę po każdym występie. W trakcie koncertu również ochrona Greena rozdawała, a raczej rozlewała wodę. Część którą dostałam znalazła się na moim ubraniu, ale zaraz potem Billie oblał nas wodą, także już pływałam Very Happy

.
Jason w końcu mnie zauważył. Billie 2 razy spojrzał na mnie Very Happy

. Nie wiem czy mnie poznał może, czy zastanawiał się co ta dziwna istota tu robi Very Happy

.
Niestety nie zrobiłam zdjęć na koncercie. Mój wspaniały aparat rozładował się w trakcie (i tak wiele robić nie zamierzałam, ale takie chwile warto upamiętnić)

Poster reklamowy
[link widoczny dla zalogowanych]

Piękny wydrukowany bilet

[link widoczny dla zalogowanych]

Jedno zdjęcie się udało!. To muszę dodać
[link widoczny dla zalogowanych]

anilorakk5

Billie <3!
Ja tam się cieszę, że pojawiła się kolejna recenzja. Tak z ciekawości, ile kosztował bilet w przeliczeniu na polskie?

Jaszczurka

330 złotych.
I tak tanio jak na Norwegię.

anilorakk5

I trzeba liczyć przelot jeszcze. Ale wspomnienia są w końcu bezcenne.

Jaszczurka

Przelot to było 60 złotych w obie strony Wink

Hostel też miałyśmy dość tani (a w dodatku bardzo dobry, nawet śniadanie było w cenie). Najwięcej pieniędzy zeszło na przejazdy po Oslo i jedzenie czy picie w ciągu dnia. Gdy raz nieopatrznie kupiłam wodę za 25 koron (w przeliczeniu jakieś 13 złotych), to do końca wyjazdu piłam kranówkę Mr. Green

Aczkolwiek masz rację, wspomnienia są bezcenne. Bez zastanowienia pojechałabym tam jeszcze raz.

anilorakk5

I co najważniejsze, podobało się wam i tego należy się trzymać

.